(Mi 5,1-4a; Hbr 10,5-10; Łk 1,39-45)
Po zakończeniu swojej tygodniowej służby liturgicznej, Zachariasz, kapłan z oddziału Abiasza powrócił do swego domu znajdującego się w miejscowości zwanej dzisiaj Ain-Karem. Kapłanów wywodzących się z rodu Aarona, było w Izraelu tysiące i podzieleni na 24 straże pełnili tygodniowe dyżury w przybytku Pańskim. Zaszczytne funkcje były wyznaczane na drodze losowania i w ten sposób Bóg sam wybierał kapłanów, których chciał mieć blisko siebie.
Zachariasz wracał do swojej żony Elżbiety zupełnie przemieniony. Bóg wybrał go losem do złożenia Mu ofiary kadzielnej w miejscu jerozolimskiej świątyni zwanym – Świętym. Oddzielone kotarą od Miejsca Najświętszego, inaczej Świętego Świętych, w którym to w świątyni salomonowej znajdowała się Arka Przymierza. W niej to umieszczone tablice kamienne z wyrytymi przykazaniami danymi człowiekowi przez Boga, a wypisanymi też Jego ręką na ludzkich duszach, stanowią dla człowieka wezwanie do ich realizacji, a dla Boga do błogosławienia idących tą drogą w życiu. Choć Arka zaginęła, a miejsce Święte Świętych było puste, przymierze dalej obowiązywało. Tylko raz w roku, w święto przebłagania Jom Kipur, mógł wejść do tego pomieszczenia Arcykapłan, aby wnosząc dymiącą kadzielnicę, a w czarach, krew zwierząt ofiarnych, dopełnić obrzędu oczyszczenia ludu z jego grzechów.
Miejsce Święte, czyli miejsce ofiary kadzielnej składanej przez Zachariasza, oddzielone od pozostałych kotarami, było również wyjątkowe. Stał tam złoty świecznik siedmioramienny, zwany Menorą, który to w różnych interpretacjach, czy to nawiązuje do rajskiego drzewa poznania dobra i zła, czy to do siedmiu oczu widzącego Boga. Po drugiej stronie pomieszczenia stał pozłacany stół chlebów pokładnych. Na nim w dwu stosach było ułożonych 12 niekwaszonych chlebów, symbol 12 pokoleń Izraela, wymienianych co szabat i spożywanych tylko przez kapłanów. Na środku zaś pomieszczenia stał również pozłacany, ołtarz kadzielny.
Dla Zachariasza ofiara w Miejscu Świętym była wyjątkowa nie tylko przez jej charakter, ale przede wszystkim przez spotkanie, jakie właśnie tu miało miejsce. Między stołem chlebów pokładnych a ołtarzem kadzenia ukazał mu się anioł Gabriel. Przerażonemu kapłanowi objawił cel swojej misji. Modlitwy Zachariasza zostały wysłuchane. Jego żona Elżbieta urodzi syna, a on nada mu imię Jan. Będzie on zarówno dla Zachariasza, jak i dla wielu wielką radością. Napełniony zostanie już w łonie matki Duchem Świętym. Będzie on poświęcony Bogu (wstrzemięźliwość od wina i sycery), nawróci wielu z Izraela i będzie poprzedzał Mesjasza, idąc przed Nim w duchu i z mocą Eliasza.
Podeszły w latach Zachariasz, który już pogodził się z faktem bezdzietności swojej małżonki, choć pytał o znak, po którym mógłby to poznać, w sercu wątpił. I tak anioł zaordynował mu terapeutyczną karę – przestał mówić (por. Łk 1, 5 – 25).
Można sobie wyobrazić, co działo się w głowie i sercu Zachariasza, jak po odbyciu służby w świątyni, wracał do domu. Ile miał do opowiedzenia, a mówić nie mógł. Ogrom gestów, bogactwo mowy ciała, radość poczęcia, schowanie się przed oczami świata i potęga milczenia.
Minęło sześć miesięcy. W drzwiach domu Zachariasza staje piękna młoda dziewczyna imieniem Maryja i pozdrawia starszą krewną, Elżbietę. Duch Święty napełnia obie kobiety, a Jan pozdrawia Jezusa, prorok Tego, o którym ma dać świadectwo. Przez te kilka dni drogi, jaką Maryja przeszła z Nazaretu do Ain-Karem w ciszy jej serca odbywał się cudowny dialog z obecnym w Niej Bogiem. Cudowny dialog między prawdziwie czystą Matką, a prawdziwie czystym Dzieckiem, między człowiekiem a Bogiem, w bliskości, jakiej nigdy dotąd na świecie nie było. Ta święta cisza spotkała się z ciszą oczekiwania narodzin w domu, w którym po ludzku nie powinno ich być. To spotkanie tych dwóch rzeczywistości wywołało eksplozję prawdziwej radości i kreatywnego działania.
Św. Jan Damasceński (+749) zwrócił uwagę na niezmiernie ciekawy fakt – do domu kapłana Zachariasza przyszła Najświętsza Maryja Panna, jako prawdziwa Arka Przymierza. W świątyni składał ofiarę w miejscu, które było swoistego rodzaju przedsionkiem pustej przestrzeni Miejsca Najświętszego, gdzie Arki już nie było. Teraz sam Bóg wcielony jest wniesiony przez Maryję do jego domu, do jego rodziny i w jego życie. Zaczyna się Nowe Przymierze, cudowny dialog człowieka z Bogiem, jakiego wcześniej nie było i jaki nigdy się już nie skończy.
Kiedy dziecko się urodziło, Zachariasz nadał mu imię Jan, czyli takie, jakie polecił anioł Gabriel. Wykazał się przez to wiarą, której wcześniej mu zabrakło, a Bóg natychmiast otworzył jego usta, aby mógł Go wielbić. Wypowiedziany przez niego pod natchnieniem Ducha Świętego tekst proroctwa, jest wyrazem rozumienia i przyjęcia Bożego planu (Łk 1, 67-79). Można je potraktować jako wygłoszenie zaległej mowy, czego nie uczynił po wyjściu z Miejsca Świętego. Świadomy swojej misji Zachariasz wraz z żoną Elżbietą wychowywał syna swego Jana do prostowania pokręconych ścieżek ludzkiego życia, aby wzywając do pokuty, przygotowywał drogę dla Syna Człowieczego – Jezusa Chrystusa. Trzeba też jasno zaznaczyć, że misja św. Jana Chrzciciela, kapłana Starego Przymierza, jest absolutnie ponadczasowa.
Dzisiaj i ja czuję się zaproszony do domu Zachariasza i Elżbiety. Cieszę się radością przyjścia Maryi. Cieszę się, że mogę w tym Nowym Przymierzu Boga z człowiekiem brać udział. Cieszę się, że w moim przyjęciu Eucharystii ma owo Przymierze swój szczególny wymiar.
Cieszę się, że i mój dom może być najciekawszy w dziejach świata.
Ks. Lucjan Bielas
Pustelnia Złotego Lasu zlokalizowana jest 3 km na wschód od miejscowości gminnej Rytwiany, w powiecie staszowskim (woj. świętokrzyskie). Rytwiany leżą w ciągu drogi wojewódzkiej 764 w odległości ok. 5 km od Staszowa i 14 km od Połańca.