
Jubileuszowy Odpust Maryjny już za nami!
28/09/2017„Droga do Boga – drogą miłości”
Kazanie kardynała G. Müllera podczas uroczystości jubileuszowych
400-lecia Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach.
Iz 58, 6-10, 1 Kor 1, 26-31, Mk 10, 17-30
Wasza Ekscelencjo, czcigodny Księże Biskupie Krzysztofie, Pasterzu Diecezji Sandomierskiej, czcigodny Księże Biskupie Edwardzie, drodzy Kapłani, Alumni, Siostry zakonne, szanowni Przedstawiciele Władz państwowych i samorządowych, umiłowani Bracia i Siostry – wierni Diecezji Sandomierskiej i pielgrzymi.
„Idziemy do Boga nie drogą, lecz miłością” – mówił przed wiekami św. Augustyn.
Dzisiejsza Liturgia Słowa uświadamia nam, że miłość nie jest jakimś bliżej nieokreślonym uczuciem, czy sentymentem, ale zarówno w odniesieniu do Boga, jak i w odniesieniu do człowieka, jest bardzo konkretna, bardzo radykalna i przybiera bardzo realne kształty. Miłość nie ogranicza się jedynie do zachowywania przykazań, takich, czy innych przepisów, nakazów lub zakazów. Miłość sprawia, że człowiek rozdaje wszystko, co posiada, rezygnuje z dotychczasowego stylu życia, ofiaruje całego siebie i wchodzi w ślady Boga (por. Mk 10, 21), a w konsekwencji rozrywa kajdany zła, rozwiązuje więzy niewoli, wspomaga uciskanych, przyodziewa nagich, karmi głodnych (por. Iz 58, 6-7).
„Idziemy do Boga nie drogą, lecz miłością”.
Tak właśnie przed stu laty szedł do Boga św. Brat Albert Chmielowski, który w sposób szczególny patronuje waszej Ojczyźnie w roku 2017, a którego liturgiczne wspomnienie obchodzimy dzisiaj.
Artysta, którego bardziej od obrazów malowanych farbą na płótnie, interesował człowiek – żywy obraz i podobieństwo Boga. Obraz i podobieństwo, które często bywają zniekształcone przez grzech.
Namalowanie obrazu Ecce homo – ubiczowanego Chrystusa, Chrystusa, który z ranami na całym ciele, z obliczem zniekształconym przez oprawców, upokorzony w obdartej czerwonej szacie stoi przed Piłatem, sprawiło, że narodził się w nim nowy człowiek. Człowiek zwrócony do Jezusa i do ubogich.
Nie mógł już dłużej brat Albert żyć bez stałej więzi z upokorzonym Jezusem i Jego braćmi -ludźmi z marginesu, wyrzutkami społeczeństwa, biedakami, bezdomnymi. Stał się on przyjacielem Pana w ubogich. Odtąd szli razem. Dźwigał ich z nędzy moralnej i materialnej. Pomagał im odzyskiwać ludzką godność. Rozdał im wszystko, co posiadał (por. Mk 10, 21). Dał im samego siebie. Jego miłość stała się bardzo realna, bardzo konkretna.
Brat naszego Boga – napisał o nim św. Jan Paweł II. Brat naszego Boga, który był jak chleb, z którego każdy mógł wziąć dla siebie, ile potrzebował.
„Idziemy do Boga nie drogą, lecz miłością”.
Na przestrzeni wieków istnienia Kościoła tę Augustynową prawdę przypominało wielu różnych świadków, wielu braci naszego Boga. Na tej ziemi, tu w Rytwianach, przez ponad dwa wieki wybrzmiewała ona w sposób szczególny surowym życiem, modlitwą i pracą kamedulskich pustelników. Ich oddalenie od świata, nocne czuwania przed Bogiem, wielogodzinne modlitwy, posty, umartwienia i ciężka fizyczna praca, to nie było przecież nic innego, jak właśnie wędrówka do Boga. Wędrówka nie drogą, lecz miłością.
Ora et labora. To wezwanie uczynili swoim drogowskazem, do tego wezwania dostosowali całe swoje życie, a ich modlitwa i praca, jak ziarno rzucane w ziemię, przynosiły plony w postaci duchowych owoców.
I chociaż Kamedułów nie ma tutaj już od blisko dwóch wieków, to jednak pozostałe po nich dziedzictwo – Pustelnia Złotego Lasu – ciągle zdaje się wybrzmiewać ich duchem i ich wiarą. I ciągle zdaje się przypominać kolejnym pokoleniom wierzących to wielkie przesłanie, że „idziemy do Boga nie drogą, lecz miłością”.
Drodzy bracia i siostry, mieszkańcy Rytwian i ziemi staszowskiej, wierni Diecezji Sandomierskiej, drodzy pielgrzymi. Wspominając dzisiaj św. Brata Alberta i doświadczając na tym wyjątkowym miejscu duchowego dziedzictwa kamedulskich mnichów, zechciejmy popatrzeć na naszą osobistą wędrówkę do Boga.
Ojciec Święty Franciszek kilkanaście dni temu podczas modlitwy Regina Caeli wołał do nas: „Dzisiaj Pan wzywa nas do wielkodusznej odpowiedzi na ewangeliczne powołanie do miłości, stawiając Boga w centrum naszego życia i poświęcając się służbie braciom, zwłaszcza tym najbardziej potrzebującym wsparcia i pocieszenia”.
To wołanie Piotra naszych czasów uświadamia nam, że „do Boga idzie się miłością” w każdej epoce dziejów, bez względu na okoliczności i bez względu warunki czasu i miejsca, w których dane jest człowiekowi żyć. To wołanie uświadamia nam, że do Boga „idzie się miłością” także dzisiaj. I że w tej wędrówce liczy się konkret. Tak było w przypadku św. Brata Alberta, który umiłował Chrystusa i rozpoznał Go w ubogich, i który dla nich poświęcił wszystko. Tak było w życiu Kamedułów, którzy dobrowolnie wyrzekli się świata i całkowicie oddali się modlitwie i pracy. Tak musi być również w naszym chrześcijańskim życiu. Bo miłość do Boga i miłość do człowieka nie mogą zatrzymać się jedynie na sferze uczuć, nie mogą być tylko sentymentem.
Dlatego proszę was dzisiaj – stawiajcie odważnie Boga w centrum waszego życia. Jego słuchajcie bardziej niż ludzi (por. Dz 5, 29). Na Nim budujcie. Pośród różnych obowiązków, prac i zdań, które niesie codzienność, zawsze znajdujcie czas na modlitwę i godne, chrześcijańskie świętowanie dni świętych.
Odważnie wyznawajcie waszą wiarę i potwierdzajcie ją waszymi decyzjami, wyborami, całym waszym życiem.
Bądźcie wiernymi synami i córkami Kościoła Świętego. Kochajcie Kościół. Zachowujcie jego naukę, wypełniajcie jego pouczenia, przestrzegajcie jego norm i poleceń. Pamiętajcie o słowach św. Cypriana, że „nie może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła za Matkę”. A Matki się słucha. I Matkę się kocha.
Bądźcie świadkami, którzy poprzez swoją prawdziwie chrześcijańską postawę, poprzez wierność Bogu i Kościołowi, będą przemieniać oblicze tego świata i pociągać innych do lepszego, piękniejszego życia.
I miejcie odwagę poświęcać się dla innych. Zwłaszcza dla tych, którzy żyją obok was, których na co dzień spotykacie, z którymi żyjecie, a którzy znaleźli się w duchowej, czy materialnej nędzy i którzy potrzebują waszej konkretnej pomocy. Tak „idzie się do Boga miłością”.
Kończąc tę refleksję, życzę, aby to miejsce, Pustelnia Złotego Lasu, uświęcone modlitwą i pracą kamedulskich pustelników, pomagało wam w realizacji tego wzniosłego zadania. Niech to miejsce staje się dla was i dla wszystkich przybywających tutaj przestrzenią doświadczenia obecności Boga. Niech tutaj, w odosobnieniu, w ciszy i w kontemplacji, umacnia się wasza wiara. Niech tutaj utwierdza się wasza nadzieja. I niech tutaj kształtuje się i pomnaża wasza miłość do Boga i do człowieka. Amen.