(…) Rzekł Pan do proroka Ezechiela: „posyłam cię do nich, abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są bowiem ludem opornym – przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich”.(XIV Niedz. zw. B) Kochani bracia i siostry! Dziś o innym, bliskim nam wszystkim, proroku chcemy też powiedzieć. To, podobnie jak Ezechiel, prorok misji i posłuszeństwa Panu Bogu. Mówię o współczesnym nam proroku. To nasz kapelan, ks. dr Jan Wilk. Mieliśmy go tu w Rytwianach, w Pustelni przez ponad 5 lat. W lutym 2013 roku został posłany do Rytwian aby głosił TAK MÓWI BÓG. Wtedy właśnie mówił ks. Jan z prorokiem Ezechielem: Wstąpił we mnie duch i postawił mnie na nogi i do mnie mówił: Synu człowieczy posyłam cię do ludu buntowników. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach. Posyłam Cię do nich abyś im powiedział: TAK MÓWI PAN BÓG. Dokładnie 3 marca 2013 roku rozpoczął swoją misję prorok – ks. Jan u nas w Rytwianach. Gdy dowiedziałem się o jego posłaniu do Pustelni trochę się zdziwiłem. Nawet bardzo. Wiedziałem o nim tyle, że jest prawym, bardzo dobrym kapłanem, doktorem teologii, wykształcony w zagranicznych uniwersytetach, poliglota mówiący wieloma językami, człowiek światowy, wielkiej kultury osobistej, inteligentny i oczytany. Człowiek prawy o krystalicznych poglądach - odważny w ich głoszeniu, z doświadczeniem duszpasterskim w kościele europejskim. Kapłan bezkompromisowy jasno określający dobro i piętnujący wszelkie zło. A prywatnie znawca i koneser win, serów szwajcarskich, owoców morza i kuchni włoskiej. Co on tu będzie robił tu, w lesie. On powinien wykładać w seminarium, kształtować młode pokolenie zastępów kapłańskich, głosić rekolekcje księżom i biskupom – myślałem. Szybko się okazało, że właśnie taki kapłan, taki prorok jest tu nam potrzebny. Ks. Jan znalazł swoje miejsce w tu w Pustelni. Przy ołtarzu, na ambonie, w konfesjonale, w kaplicy z różańcem i w kościelnym chórze za ołtarzem z brewiarzem. To prawdziwy prorok, którego tu posłał Pan. Przez ponad 5 lat = 64 miesiące głosił TAK MÓWI BÓG. Przy tym ołtarzu, codziennie przez jego posługę dokonał się ponad 2 tys. razy cud Eucharystii. Wyspowiadał tysiące grzeszników. Przeprowadził setki rozmów duchowych, czasem bardzo wyczerpujących i trudnych. Dziesiątkom zrozpaczonych, zdesperowanym ludziom uratował życie. Wiele par przygotował do zawarcia sakramentu małżeństwa. Wygłosił setki kazań i homilii. W Ekonomiku w Staszowie wprowadził w dojrzałe życie duchowe i religijne setki młodych uczniów. Mimo, że nie ma tu parafii ochrzcił 60-cioro dzieci, pobłogosławił 17 małżeństw. Wielu chorych namaścił świętymi olejami i wiele zmarłych odprowadził na cmentarz. W dekanacie staszowskim i nie tylko wygłosił wiele rekolekcji i kazań odpustowych. Ktoś powie to tylko cyfry, statystyka. Tak. Ale ks. Jan, jako prorok Boga świadczył o swoim powołaniu i o swojej misji nie tylko statystykami ale przede wszystkim swoją kapłańską postawą i obecnością, naturalnym, ludzkim, szczerym, dobrym, pełnym miłości byciem dla ludzi. Misja proroka to świadectwo obecności. Ks. Janek był i jest dla ludzi. Zawsze w sposób właściwy, jak freudowski psycholog, zjednuje sobie ludzi: poważnym wykładem i szczerą rozmową, żartem i humorem. Opornych w wierze przyciągnie swoimi pasjami: zabierze na rower, postawi dobre wino, zachęci mądrą,- interesującą, dowcipną rozmową. Swoją kapłańską obecnością wypełnił wszystkie płaszczyzny działalności Pustelni. Jako odpowiedzialny kapelan zawsze otwarty na ludzi, zawsze czekający. Miłą, niezobowiązującą rozmową, uśmiechem, kapłańskim ciepłem, uściskiem dłoni, łamie serca i sumienia opornych i wątpiących. Niejednokrotnie kończąc spowiedzią z całego życia czy ślubem kościelnym. Jako kapłan godnie reprezentuje diecezję sandomierską wobec najzacniejszych gości polskich i zagranicznych. Z ks. Janem mogliśmy tu bez kompleksów przyjmować dostojników kościelnych, polityków, biznesmenów, artystów i wielu innych ważnych gości. To ks. Janek przygotował i współorganizował wiele wydarzeń religijnych i kulturalnych: jak choćby 400-lecie fundacji klasztoru kamedułów z udziałem dostojnego Kardynała Gerharda Mullera czy Benefis serialu Czarne chmury. Jako dobry gospodarz – z troską doglądał kościoła i wszystkich obiektów klasztornych. Wielokrotnie sam dbał o porządek i mienie Pustelni. Niezwykle konsekwentny i surowy ale ojcowski w kontaktach z pracownikami. Wszyscy bardzo go lubią i szanują. Sprawdził się na wszystkich stanowiskach. Był recepcjonistą, przewodnikiem, kelnerem, kucharzem i pokojówką jednocześnie. Szczególnie mocno wciągnął go ogród klasztorny a zwłaszcza założona przez niego winnica. Diecezja sandomierska zawdzięcza ks. Jankowi wieloletnią pracę przy procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego ks. Wincentego Granata. Jako wicepostulator, prawie każdego tygodnia wyjeżdżał do Sandomierza na posiedzenia kolejnych sesji. Dziś może szczycić się, że jego praca przyniosła sukces, ponieważ proces na etapie diecezjalnym dobiegł końca. Ks. Jan dobrze spełnił misję proroka tu w Pustelni. Teraz będzie prorokiem gdzie indziej. I wszędzie, gdzie pośle go Pan będzie zawsze głosił: TAK MÓWI BÓG. Z całego serca tego mu życzymy. Szczęść Boże!