„Hosanna Synowi Dawidowemu!
Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie! Hosanna na wysokości!”. Tłum wiwatuje. Wśród takiego krzyku, zamętu, Jezus wjeżdża do Jerozolimy. I co dalej? Ten tryumfalny Jezus znikł w zatłoczonych uliczkach miasta. Tłum się rozproszył. Zbiera się po kilku dniach i też krzyczy, zieje nienawiścią: „Ukrzyżuj Go!” A przecież oczekiwali Mesjasza. Nie chcą takiego! Jezus publicznie, wobec najwyższych przedstawicieli wyznania Mojżeszowego, stwierdza: „Tak, Ja Nim jestem.” Od Piłata żądają wydania wyroku śmierci. Oświadczenie, że jest Mesjaszem staje się przyczyną Jego śmierci. „Zbluźnił.” Umiera jako Syn Boży. Dzięki temu śmierć Jego nabiera nieskończonej wartości w oczach Boga Ojca. Plan zbawczy został zrealizowany. „Wykonało się.” Jezu, z sercem przepełnionym wdzięcznością, wzruszeniem, uwielbieniem i skruchą podążam krok w krok za Tobą po Twojej drodze krzyża, drodze Twojej miłości do mnie.