Panie przymnóż mi wiary!!!
(J 1,1-18)
Pan Bóg przez dzisiejszą liturgię słowa, odczytaną na progu Nowego Roku, komunikuje
nam swoje oczekiwanie. Można go krótko określić – Bóg pragnie, abyśmy w życiu wykazali
się prawdziwą mądrością.
Tych, którzy odpowiedzialnie traktują czas otrzymany od niego, Pana i Stwórcy, Początku i
Końca wszystkiego, prowadzi na drogi, nie tylko rozumienia tego, czym jest prawdziwa
mądrość, ale deklaruje pomoc w jej osiągnięciu. I tak wpierw kieruje do nas słowa z księgi
Mądrości Syracha. Została ona spisana ok. roku 190 p.n.e. i stanowi pewnego rodzaju
odpowiedź na pytanie: co to jest mądrość? To pytanie, w tamtym kontekście historycznym,
postawiła pobożnym Żydom, rozlewająca się w Palestynie, fascynująca wielu cywilizacja
grecka wraz ze swoją filozofią. W tej dziejowej konfrontacji Bóg pomógł znaleźć właściwą
odpowiedź, ta odpowiedź jest jedna – mądry, tak prawdziwie i do końca, jest tylko Bóg. I to
nie Ateny, ale Jego świątynia na Syjonie jest szkołą prawdziwej mądrości. Pokochanie Go
ponad wszystko, co przekłada się na życie zgodne u Jego przykazaniami, jest wyrazem
prawdziwej mądrości.
Już po zburzeniu świątyni jerozolimskiej, w środowisku greckim, pod koniec I wieku, św. Jan
pisze słowa: Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa
Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o
Nim/ pouczył. W tym tekście Jan daje wyraz swojej wiary, że Bóg, który jest czystą
mądrością, ukazuje się przez Jezusa Chrystusa, który jest wcieleniem drugiej Osoby Boskiej, i
który dla naszego zbawienia zamieszkał pośród nas, a przez Eucharystię pragnie mieszkać i w
nas. Im bardziej więc otwieram się na Jego obecność, otwieram się na źródło prawdziwej
mądrości, na Boga. Św. Jan, który był umiłowanym uczniem Jezusa, który był świadkiem Jego
śmierci i zmartwychwstania, który przyjął Maryję do siebie, który żył Eucharystią, miał pełne
prawo napisać ten tekst dla potomnych, wiedząc, że innego Źródła Mądrości już do końca
świata nie będzie.
Stawiam więc sobie dziś pytanie, w czasie takiego światowego bałaganu, i w 45 roku swojego
kapłaństwa, nie tyle o metody działania, lecz przede wszystkim o wiarę w moim sercu, o
mądrość w moim umyśle. Stawiam sobie pytanie o Boga we mnie.
Stawiam sobie codziennie pytanie: czy wierzę, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych?
Czy wierzę w to, że w jednej osobie Jezusa Chrystusa jest prawdziwy Bóg i prawdziwy
człowiek?
Czy wierzę w to, że Eucharystia jest uobecnieniem śmierci, zmartwychwstania i
wniebowstąpienia Chrystusa?
Czy wierzę w to, że Ten, który słowem stworzył świat, Ten, który będąc Bogiem, stał się
Człowiekiem, Ten, który przez moje usta wypowiada słowa konsekracji, jest obecny pod
postaciami chleba i wina?
Czy wierzę w to, że przyjmuję Boga w moje człowieczeństwo?
I wreszcie, jak ta wiara przekłada się na mądrość mojego działania i moich relacji z bliźnimi,
a szczególnie z tymi, dla których te moje pytania nie mają żadnego znaczenia?
Panie przymnóż mi wiary!!!
Ks. Lucjan Bielas