Co Bóg oczekuje ode mnie?
(Łk 14,1.7-14)
Wizja ciasnych drzwi, którą Jezus naszkicował w ostatniej Ewangelii, wielu z nas dała wiele do myślenia. Bezpośredni przekład tego tekstu z języka greckiego jest jeszcze bardziej wyrazisty: Walczcie, by wejść przez wąskie drzwi, bo liczni, mówię wam, szukać będą, by wejść, i nie będą mieli siły (Łk 13,24). Jezus, Pan domu Ojca Niebieskiego, do którego wszyscy, mniej lub bardziej świadomie zmierzamy, domaga się od nas postawy proaktywnej – walczcie. Wąskie drzwi – to nauka Jezusa, co jasno określił Ojciec Niebieski podczas przemienienia na Górze Tabor: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie (Łk 9,35). A więc nie co ja oczekuję od życia, ale co Jezus oczekuje ode mnie. Takie podejście daje siły, albowiem wtedy, jest człowiek wolnym aktem swojej woli, złączony z wszechmocnym Bogiem. Jest to droga elity i oglądanie się na owych wielu, choć jest wielką pokusą, to jest jeszcze większą głupotą.
Dzisiaj Jezus, wykorzystując zaproszenie na ucztę do jednego z przywódców faryzeuszy, a więc wpływowego człowieka, bardzo konkretyzuje istotę swoich oczekiwań względem uczniów. Swobodna atmosfera przy stole stała się okazją do ujawnienia prawdziwego oblicza uczestników uczty. Nauka, którą przy tej okazji daje Jezus, o roztropności zajęcia ostatniego miejsca i poczekania na decyzję gospodarza uczty, jest życiową mądrością. Człowiek, stosując się do niej, po ludzku na tym zyskuje i unika nieprzyjemnych sytuacji. Jezus jednakowoż nie zostaje na tym poziomie, lecz wnika jeszcze głębiej. Chodzi Mu nie tylko o zwyczajną ludzką ogładę towarzyską, ale o prawdziwą, głęboko rozumianą kulturę człowieka kształtującą zarówno relację z Bogiem, jak i innymi ludźmi. Aby dotknąć tej prawdy, Jezus cały czas operując pojęciem uczty, które w tej atmosferze trwającego przyjęcia było najbardziej czytelne, radzi: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. W takim razie kogo zapraszać? Jezus natychmiast odpowiada: zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. I na kolejne rodzące się pytanie: co z tego będę miał? – Słyszymy odpowiedź: A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych. Czyli zysk – odpłata – jest przekraczający wkład człowieka i ma ponadczasową wartość. To jest owa siła, która pozwoli przejść przez ciasne drzwi.
Wielu powie i słusznie – przecież muszę jakoś i tutaj żyć! Słusznie zauważą niektórzy.
Załóżmy, że zakładasz firmę i oczywiście starasz się usłyszeć potrzeby ludzi i wyjść im naprzeciw. Jeżeli masz na uwadze tylko i wyłącznie swój zysk, który przykrywasz obłudną miłością do klienta, okazywaną w sprytnych reklamach, to pamiętaj, że Bóg zna twoje serce i wcześniej, czy później rachunek dostaniesz. Jeżeli natomiast zachowasz prawdziwą kulturę relacji i nieustannie będziesz pilnował swojego serca, aby kierowało się zarówno roztropnością gospodarczą, jak i miłością bliźniego, to tu nie stracisz, a przez ciasne drzwi spokojnie przejdziesz. Czy Bóg nie będzie błogosławił miłosiernemu Samarytaninowi, któremu pieniądze i zaradność życiowa nie zniszczyły wrażliwości na ludzką biedę?
Warto więc, jak przy okazji tej przypowieści Jezus powiedział: iść i czynić podobnie (por. Łk 10,37).
Ks. Lucjan Bielas