Rodzina z Głową
Józef był głową Świętej Rodziny. To do niego Anioł Pański zwraca się we śnie: „Wstań, weź dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał dziecięcia, aby Je zgładzić”. Józef nie dyskutuje, wie, co ma robić i dlaczego. Nie czekał rana, wstał, zabrał dziecię i Jego Matkę i jeszcze nocą wyruszył do Egiptu. Niebezpieczeństwo musiało być niezwykle poważne, natomiast hasło „Herod” było dostatecznie mocne. Tak rozpoczął się ok. trzyletni okres wędrówki i pobytu Świętej Rodziny w kraju faraonów, wtedy jak cały Basen Morza Śródziemnego, przynależnym do Rzymu.
Józef miał zawód, który pozwalał utrzymać rodzinę wszędzie, był cieślą. W oczach starożytnych Greków do najważniejszych fachowców budowlanych należał cieśla – tékton. Zarówno Homer, jak i żyjący kilka wieków później Platon, ukazywali pracę cieśli, począwszy od wycinki drzew i obróbki drewna, aż po skomplikowane prace przy budowie okrętów, łodzi i oczywiście domów, z ich konstrukcją dachową. Cieśla, według Greków, był człowiekiem o ponadprzeciętnej inteligencji, pracował z drewnem, które uchodziło za materiał niezwykle szlachetny, a przy tym opiekę sprawowała nad nim sama Pallas Atena.
O niezwykłych umiejętnościach cieśli wspomina Księga Mądrości, której natchniony autor krytycznie ocenia oddawanie talentu i pracy na rzecz obcych bóstw. I choć głowa cieśli jest pełna znakomitych pomysłów, a jego ręce niezwykle sprawne, wyrzeźbione przez niego bóstwo nie jest w stanie pomóc mu w najbardziej podstawowych życiowych problemach (Mdr 13,11-19).
W sam raz, to niebezpieczeństwo nie groziło Józefowi. Charakter pracy cieśli sprawiał, że był on wolnym człowiekiem, który zaopatrzony w narzędzia i świadcząc usługi o wysokiej jakości, pracę mógł znaleźć wszędzie. Całą nadzieję złożył jednak w Bogu, którego Słowo Wcielone, Jezus, zostało właśnie Jemu powierzone.
W Egipcie, szczególnie w Aleksandrii, była duża emigracja żydowska. Dzięki położeniu miasta i posiadaniu portu handlowego, jego mieszkańcy mieli spore możliwości zarówno gospodarczego, jak i intelektualnego rozwoju. Mieli dobrą relację z Jerozolimą, w której posiadali swoją synagogę i szczodrze obdarowywali Świątynię. Czy Józef z Maryją i Jezusem tam dotarł? – Tego nie wiemy. To, co możemy z całą pewnością powiedzieć, w Ich przypadku, była to emigracja polityczna, a nie zarobkowa. I co bardzo ważne, rodzina była razem. Kiedy więc tylko Bóg, po śmierci „tych, którzy czyhali na życie Jezusa”, polecił Mu wracać, Józef uczynił to natychmiast. „Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w okolice Galilei. Przybył do miasta zwanego Nazaret i tam osiadł”. Ta krótka notatka Ewangelisty, dla historyka starożytnego jest znacząca. Czasy po śmierci Heroda, inteligentnego tyrana były bardzo napięte społecznie, ekonomicznie i religijnie. Młody 18-letni tetrarcha, Idumei, Judei i Samarii (Cesarz nie zaakceptował jego królewskiej godności) nie radził sobie i po 10 latach nieudolnych rządów, został odwołany i skazany na banicję. Ten czas, zbliżony do stanu wojennego pochłonął tysiące ofiar śmiertelnych.
Józef wracał z Egiptu zapewne na początku panowania Archelaosa. Miał świetną orientację i uzasadnione obawy. Podjął to, co Bóg mu polecił.
Jest rzeczą znamienną, że Bóg, troszcząc się o Rodzinę swojego Syna, rozmawiał z Józefem, a nie z Maryją. Uszanował „oprogramowanie faceta”, bo takim go stworzył. I co najważniejsze – Bóg się na nim nie zawiódł!
Paradoksalnie tzw. dzisiejsze czasy są bardzo podobne do czasów Świętej Rodziny i to zarówno w kwestiach religii, ekonomii jak i polityki. Zmieniła się tylko technologia. Jedno jest pewne: społeczeństwo z rodzinami pozbawionymi głowy, nie ma szans na przetrwanie.
Ks. Lucjan Bielas