Milczenie – sztuka słuchania
Niejako w parze z życiem pustelniczym, w samotności – o czym była mowa poprzednio – idzie milczenie. To pojęcie może się nam różnie kojarzyć. Milczenie w aspekcie duchowości nie polega na małomówności, albo wręcz nic nie mówieniu, nie wypowiadaniu słów. Chodzi o osiągnięcie takiego stanu umysłu i ducha, które będą sprzyjały wewnętrznemu wyciszeniu, pozwalającemu usłyszeć w sercu głos Boży.
Takie milczenie ma służyć skupieniu na modlitwie i medytacji, zbliżającej do Boga. Dzięki takiemu milczeniu różne sytuacje, trudności życia przestają dominować w umyśle i sercu. Milczenie ma służyć słuchaniu siebie, tego co pojawia się w sercu jako pochodzące od Boga, swoich pragnień, a także tego co mówią do nas ludzie.
Niestety także i milczenie może być pełne wewnętrznego hałasu, wyobraźni, rozbudzonych uczuć, sporów…, które zagłuszają delikatny głos Boga nie mającego w zwyczaju się narzucać, przekrzykiwać. Bóg przemawia do tego, kto chce słuchać. Stąd milczenie jako ćwiczenie w życiu duchowym w istocie polega na skupianiu się na słuchaniu, na budowaniu w sobie przestrzeni dla Boga, siebie samego i drugiego człowieka.
Kameduli żyjący dwa stulecia w Pustelni Złotego Lasu w praktyce mogli się między sobą porozumiewać jedynie w sprawach wyjątkowej wagi i to półgłosem. Milczenie wynikające z ich mniszej reguły nie izolowało ich jednak od innych ludzi i ich problemów, ale wręcz przeciwnie zbliżało do tych, którzy potrzebowali serdecznego wysłuchania i zrozumienia.
Któregoś dnia do pustelni przybył zabłąkany wędrowiec i poprosił mnicha o łyk wody. Mnich zaprowadził go do dużej kamiennej stągwi, by ten ugasił pragnienie. Nieznajomy zaczerpnął kubkiem wody i napił się do syta. Pełen wdzięczności i nieco ośmielony zadał mnichowi pytanie:
– Powiedz mi, proszę, jaki sens ma życie w tej pustelni? Po co to robisz?
– Popatrz na wodę – gestem wskazał stągiew – Co widzisz?
Wędrowiec włożył głowę głęboko do środka, po czym ją podniósł i odparł – Nic nie widzę.
Po krótkiej chwili ciszy mnich powtórzył gest i pytanie:
– Co widzisz?
– Widzę samego siebie – odparł nieznajomy.
– I to jest odpowiedź na twoje pytanie – odrzekł mnich – gdy po raz pierwszy zajrzałeś do zbiornika, woda była wzburzona, bo przed chwilą zanurzyłeś w niej kubek. Nie zobaczyłeś niczego. Teraz jednak tafla wygładziła się i uspokoiła. W tym możesz poznać, jaki jest sens milczenia i ciszy. Dzięki niej możesz ujrzeć samego siebie. A poznając siebie, poznasz najskrytsze tajemnice świata.
– Jak to możliwe? – zdziwił się wędrowiec.
– Gdy twój umysł będzie tak spokojny jak tafla wody w stągwi albo jak tafla wody na jeziorze o wschodzie słońca, wtedy najmniejsze źdźbło trawy, najmniejsza muszka go poruszy, wywołując ogromne koła. Gdy twój umysł będzie wzburzony jak fale oceanu, to wpaść może nawet dziesięciotonowy głaz, a go nie dostrzeżesz.