SEN CZŁOWIEKA
Wiele cierpkich słów wypowiadają rodzice i dziadkowie o dzisiejszej młodzieży. To przecież nie do pomyślenia, żeby nie czuć potrzeby pójścia w niedzielę do kościoła. Kto to widział, aby tak lekceważyć piątek, nie rozumiejąc potrzeby postu! Ile jeszcze upłynie łez zanim młodzi zmądrzeją? Czy kiedykolwiek to nastąpi? Co się stanie z naszym światem, gdy oni będą w naszym wieku? Nie brakuje pesymizmu w patrzeniu na młodzież. Zmiany kulturowe tak bardzo przyspieszyły, że to, co przez pokolenia było niezmienne, dzisiaj wydaje się wyjęte z lamusa, przestarzałe.
„Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi” – Jezus nie chce, abyśmy popadali w rozpacz. Sen to nie koniec, ale pewien etap. Ze snu można się obudzić. Czy więc my, którzy chodzimy do kościoła i staramy się być przyjaciółmi Boga, jesteśmy w stanie obudzić tych, którzy zasnęli? Nie! Tylko Jezus jest w stanie ożywić, to co ospałe i zawołać z mocą: „Talitha kum!” – „Dziewczynko, mówię ci, wstań!”.
Co my możemy zrobić, aby ludzie młodzi usłyszeli te słowa Chrystusa? Wołać o Ducha Świętego. Nie tyle o pobożność, roztropność, mądrość, umiejętność, które On przynosi, ale o Niego samego. Papież Franciszek mówi do nas: „Dla ewangelizacji konieczne jest otwarcie się po raz kolejny na perspektywę Ducha Bożego, nie obawiając się, czego od nas zażąda i dokąd nas doprowadzi. Powierzmy się Jemu! On nas uzdolni do przeżywania i świadczenia naszej wiary i oświeci serca tych, których spotykamy”.